Strona Główna | warsztaty | artykuły | galeria | linki | cennik | kontakt

  Terapia

- O mnie

- Komu pomagam

- Pomoc psychologiczna

- Zen Coaching

- Coaching a psychoterapia

- Racjonalna Terapia Zachowań

- Sekrety życia

- Opinie o mnie

  Psychologia

- Psychologia humanistyczna

- Carl Rogers

- Abraham Maslow

- Fritz Perls

- Osobowość

- Stres

- Okres dojrzewania

- Terapeutyczne wiersze

 
 

Rozwód

 
 
  Bój się Boga - co Bóg złączył niech człowiek nie rozłącza


To jedno z najbardziej destruktywnych przekonań, które trzyma kobiety w chaosie myślowym i niemocy.
Powtarzana zgubna myśl: „Bóg mnie ukarze, jeśli ja rozejdę się z mężem”.
Paraliżujący strach przed popełnieniem grzechu powoduje silne poczucie winy i pozostawanie w niemocy.
Tak naprawdę są to osoby bardzo słabej wiary, które mylą Boga z Diabłem.

Każda z tych kobiet pragnie miłości, ale żadna z nich nie zauważyła, że Bóg jest Miłością. Żądają uszanowania swojej godności od innych, ale nie szanują własnej godności - tej, która jest Bogiem w nich samych.
Bóg to życie, otaczająca nas przyroda, to moc i dobro w działaniu, to słowa pełne miłości.

 
Jeśli w związku są zdrady, nienawiść ból, wyzywanie, wykorzystywanie słabszej osoby przez silniejszą, krzywdzenie dzieci, ciągły monolog zamiast dialogu, to jasne jest, że tam nie ma Boga.

Jest nastawienie na walkę o władzę i pieniądze. Dlatego w tym wypadku nie trzeba bać się Boga tylko Diabła Bóg nie karze ludzi, oni sami odchodzą od Boga.
Bóg cieszy się gdy ludzie wzajemnie szanują się i kochają.
Bóg kocha wszystkich ludzi i pozwala odpadać tym, którzy w Boga nie wierzą.
 


Gdyby nie było Boga nie byłoby Życia na ziemi. Życie jest największą wartością. Życie jest łatwe i proste gdy wiemy, że jest ciągłym wyborem pomiędzy dobrem i złem.
Jest grą, w której codziennie świadomie odsuwamy od siebie zło i wybieramy to co jest dla nas dobre nie krzywdząc innych osób. Prowadzimy grę ale nie gramy życiem.

Powtarzanie mantry: „Gdyby bóg był to nie dopuściłby do tego cierpienia”, „Co Bóg złączył niech człowiek nie rozłącza”, „Bój się Boga” jest kompletną bzdurą. Jest informacją o tym, że dana osoba powtarza zasłyszane słowa od innych ludzi, bezmyślnie bierze je jako własne i przekazuje swoim dzieciom te informacje. Posługuje się negatywnym przekonaniem, które nie ma nic wspólnego z jej osobistymi doświadczeniami.


Każdy w coś wierzy. Jeśli wierzysz w przetrwanie w tym związku to przetrwasz. W co wierzysz to masz. Jeśli uwierzysz w uporządkowanie waszego życia to uporządkujesz.
Grzeszysz gdy nie jesteś szczera wobec siebie, gdy nie jesteś prawdziwa, gdy sama krzywdzisz siebie, gdy nie korzystasz ze swojej intuicji, z zaufania do siebie, gdy nie masz tematów tabu, gdy nie podejmujesz własnych decyzji tylko słuchasz innych osób i pytasz nieśmiało o pozwolenie na to co ci się należy, jak mała dziewczynka.


Sztuczne utrzymywanie związku z osobą uzależnioną, która nie chce się leczyć jest złem dla całej rodziny. Nie udawaj i nie unikaj konfrontacji z prawdą, nie oszukuj siebie i dzieci, nie usprawiedliwiaj, nie zaprzeczaj rzeczywistości.
Sprawdź sama co przysięgaliście sobie wzajemnie w czasie ślubu i zobacz w którym miejscu przysięga została zerwana i kiedy, od czego się zaczęło, jak długo to Twoje naprawianie związku trwa.

Nie pytaj przez dwadzieścia lat małżeństwa jak mu pomóc, bo –jak powiedziała jedna z kobiet po dwudziestu pięciu latach wspólnego życia - „on jest dobrym człowiekiem tylko od początku małżeństwa jest połączony ze swoją matką nie pępowiną tylko grubą rurą”.
Inna piękna kobieta mająca męża alkoholika niepijąca i niepaląca tak bardzo była uzależniona od alkoholizmu swojego męża, że na początku spotkania grupowego na pytanie: co spowodowało, że zdecydowała się na uczestniczenie w grupie wsparcia dla kobiet doświadczających przemocy, oznajmiła z uśmiechem-

„Jestem w grupie bo ja piję” . Tak ogromną siłę ma współuzależnienie. Zmienia się postrzeganie rzeczywistości osoby mieszkającej z osobą uzależnioną.
Niesie ze sobą smutek, żal, poczucie winy, złość, wstyd, lęk o przyszłość.

Uczucie skrzywdzenia i nienawiści do siebie samej. Aby nie zająć się swoim problemem ona chce go zmienić. Podpiera się przekonaniem, że będzie miała grzech gdy rozłączy się z mężem hazardzistą i alkoholikiem.
Wpływa na jego otoczenie, robi wszystko po to aby utrzymać rodzinę. Mimo, że dla dzieci w tej rodzinie nikt nie ma czasu.

Są oszukiwane, bite popychane, gwałcone to ona jest obsesyjnie odpowiedzialna za jego uzależnienie i kontroluje jego życie. Jego uzależnienie kieruje jej życiem. Ona zabija siebie, pracuje na dwa etaty, cierpi i nie widzi co robi ze swoim życiem i jaki przykład daje swoim postępowaniem dzieciom.
Myśli, że to przez nią on pije, czuje się winna i jednocześnie za swoje uczucia i postępowanie obwinia jego i inne osoby. Chce szacunku dla siebie i poszanowana swojej godności ale nie szanuje siebie.


Uwierz w to co widzisz i to czego doświadczasz - ty i wasze dzieci. Zdejmij zasłonę ze swoich oczu a zobaczysz, że chcesz zmienić swojego męża aby dobrze się poczuć. Nie jesteś Bogiem, aby tego dokonać.
On ma wziąć swoje życie we własne ręce i dojść do porozumienia ze sobą.

Jesteś zmęczona przystosowując się ciągle do jego zachowań, do tej nienormalnej sytuacji, do towarzyszenia mu w jego uzależnieniu. Cierpisz. Potrzebujesz stworzyć sobie dom, w którym będzie miłość i bezpieczeństwo. Potrzebujesz dotrzeć do samej siebie.

I wszystko robisz po to aby nie odkryć swojej potrzeby wolności. Wolność to Miłość. Myślisz, że jeśli pomożesz mu, jeśli zrobisz wszystko aby był zadowolony, to wszystko się ułoży. A przecież jego uzależnienie kieruje Twoim życiem.
Oddzielaj fakty, od słów, które codziennie słyszysz, od swoich myśli i wyobrażeń. Otaczaj się ludźmi, którzy są dla ciebie życzliwi. Sporządź listę osób, które cię wspierają. Słuchaj Boga w sobie. Nie ma rozwoju bez zrozumienia siebie. Bóg dał Ci doskonale funkcjonujące ciało i słuchaj swoich uczuć.


Autor: Elżbieta Dybińska praktykujący Zen Coach